Nie lubię podsumowań, jednak mimo to chciałabym napisać kilka słów.
Rok, który minął, jak dla mnie nie był ani całkowicie dobry, ani całkowicie zły.
Było różnie, raz lepiej, raz gorzej, jak to w życiu.
Były gorsze chwile, negatywne myśli
Było trudno, a chwilami tak bardzo prosto
Był uśmiech i były łzy
Było dobrze i bywało źle
Życie…
Rok zakończyłam wyśmienicie….żal było wychodzić z imprezki, więc w domu byłam koło 8 rano 

Dużo alkoholu, dużo rozmów, dużo miłych chwil i mówiąc nieskromnie z K. byliśmy najlepszą parą taneczną, się dopasowaliśmy dobrze, tym bardziej, że poznaliśmy się w dniu sylwestra (idąc na sylwestra, znałam tylko dwie osoby, a było nas z 20)…założenie było takie, żeby bawić się na maxa, nie myśląc o niczym, co złe, smutne i myśleć pozytywnie o całym 2009 roku, bo ten rok będzie chwilami trudny dla mnie i mojej Rodziny…Silni Razem Na Zawsze…mimo wszystko moja największa Siła to właśnie Rodzina…Oni…Najważniejsi….
A jeśli chodzi o inne podsumowania, to tak się składa, że mam taką listę na kompie, na której zapisuję książki, które przeczytałam, a że robię to regularnie, to cały 2008 rok jest tam zapisany
i w ciągu całego roku przeczytałam 64 książki
co średnio daje 5 książek miesięcznie
i szczerze to martwią mnie te miesiące, kiedy przykładowo przeczytałam tylko 3 książki, a cieszą te, kiedy dałam radę przeczytać 8 książek
Niestety nie mam obecnie czasu, by czytać często…tęsknię za tym przestraszliwie
najwierniejsza książkom od zawsze i na zawsze, bo nawet, jak czasu na czytanie mniej, książek nigdy nie zostawię, zawsze będą mi towarzyszyć 






To co wyżej pisane 1.01.2009
Przez ten czas, kiedy mnie tu nie było dużo się działo…raz było cudownie, raz smutniej….strasznie tęskniłam za tym miejscem, za Wami Blogowiczami. Zrozumiałam, jak ważni jesteście dla mnie, zrozumiałam, że na Niektórych z Was można zawsze liczyć. A czasem są takie chwile, kiedy chciałoby się wykrzyczeć czy swoją radość czy swoją złość, w świecie realnym nie zawsze mogę sobie na to pozwolić, w wirtualnym jest mi łatwiej, choć niekoniecznie pisząc wprost. Dziękuję Wam, że Jesteście ze mną
i mam nadzieję, że czekaliście na mnie, bo w sumie to wierzę, że już stąd nie zniknę na tak długo. Zanim nadrobię wszystkie zaległości związane z Waszymi Blogami minie kilka dni… ale to od jutra…i jak zawsze u każdego będę ale nie codziennie, bo wiecie, że linków mam bardzo dużo…

W najbliższym czasie dokończenie notek z ciekawostkami, a potem kolejna seria notek na inny teamt, ale to już osobna historia…
To, co najważniejsze zdarzyło się wczoraj…czekałam na to nawet lat wiele, ale w końcu się udało…osiągnęłam swój najważniejszy cel ostatnich lat, uwierzyłam w siebie, nabrałam pewności siebie i zdałam….najtrudniejszy dla mnie egzamin
chodzi o egzamin na prawo jazdy
warunki ekstremalne, ale udało się
jestem szczęśliwa 




Na koniec coś innego:
Czasem jeszcze tęsknię za Tamtym Uczuciem, za Tamtą Osobą
Czasem jeszcze przez to płaczę
Czasem mi żal…
Ale wiem, że tak chciał Los…
Tak samo, jak chciał, by Przemek nie dotrwał swoich kolejnych Urodzin…
Nie pamiętam dokładnej daty, ale wiem, że to było jakoś na przełomie stycznia/lutego…
Był Aniołem i pozostał Nim…
I wierzę, że jest wśród nas…przy mnie na pewno…
Przemku, po raz pierwszy na tym blogu użyłam Twojego imienia,
po raz pierwszy piszę o tym, tak bardzo jawnie,
ale ostatnio bardzo mi Ciebie brakuje
Pozostań Moim Aniołem i Chroń Mnie przed złem
Nigdy nie Zapomnę…
(jak znajdę link do tej historii [jest opisana nieraz tu na blogu] dam Wam znać, ale myślę, że stali czytelnicy kojarzą, o co chodzi….)
[*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz