Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 lipca 2011

Wesele

Najlepsze Wesele na którym byłam :)
Świetna organizacja :)
Super zespół :)
Pyszne Jedzenie :)
Duża przestronna sala :)
Super Towarzystwo :)
Piękna Para Młoda :)
Super Zabawa i Miłe Niespodzianki od Mojego M. :)
A miejsce w którym się bawiliśmy naprawdę świetnie urządzone i gdybym miała możliwość jeszcze tam wrócić wrócę na pewno :)

Cudnie Było :)
Szkoda , że się skończyło… ;)

Kocham Cię Dzióbku :*
Dziękuję za ten weekend :*
Ty wiesz za co :*
Kocham :*

wtorek, 5 lipca 2011

Panieński

Po panieńskim M.
Spontanicznie zorganizowanym przez siostrę Pani Młodej :)
I super było :)
Wesoło bardzo z małą ilością alkoholu, bo w końcu jutro niektórzy , jak ja do pracy idą :(
Mało bo mało, ale czuję, że jutro w pracy będą ciężkie chwile…
Ale nic dziwnego skoro raz trochę alkoholu a dwa około 4 godzin snu , no prawie 5…ale w końcu panieńskie nie zdarza się często ;)

A w sobotę znów się bawimy :) na weselichu :)

sobota, 2 stycznia 2010

Rok 2009

Witajcie w Nowym Roku :)
Na początek o Sylwestrze: w sumie dość późno, ale zdecydowaliśmy z Ukochanym wybrać się na Sylwestra organizowanego w szkole podstawowej. Początkowo zniechęcał nas trochę fakt, że będą tam również moi rodzice oraz ciocia z wujkiem, a ludzie tam przebywający będą w wieku rodziców. Jednak zdecydowaliśmy się pójść. I choć  na początku z powodu pewnej trudnej sytuacji, której nie potrafiłam ogarnąć, byłam jak taka mała bomba atomowa, która w każdej chwili mogła wybuchnąć, to później bawiłam się cudnie :) I mogę zdecydowanie powiedzieć, że nasz pierwszy wspólny sylwester był super :) nawet moi rodzice i ciocia z wujkiem byli zaskoczeni, że tak dobre bawił się mój M., który za takimi nocnymi wyjściami nie przepada. Dziękuję Kochanie za każdą chwilę :*
Postanowień noworocznych od kilku lat nie mam…wolę nic nie postanawiać, żeby później się nie rozczarować, gdyby coś nie wyszło. Jednak o krótkie podsumowanie się skuszę, ale w sumie tylko z dwóch istotnych dla mnie spraw. Przede wszystkim chodzi  książki i miłość.
W 2009 roku przeczytałam 82 książki, a z tego wynika, że przeczytałam o 18 książek więcej niż w roku 2008 :). Oznacza to też, że miesięcznie czytam prawie 7 książek :) zobaczymy jak to będzie w 2010 Roku, ale to się za rok okaże ;)
Rok 2009 uznaję za bardzo udany pod względem Miłości :) bo to właśnie na początku 2009 roku poznałam mojego M. i szczęśliwie się w Nim zakochałam i to z wzajemnością. Czasem są takie chwile, że wydaje mi się, że to sen, a to prawdziwa rzeczywistość. Kogoś takiego , jak M. szukałam :) bo to właśnie M. akceptuje mnie taką jaką jestem. W 200% mogę być przy Nim sobą. Nie muszę niczego udawać, nie muszę ukrywać złości, nie muszę ukrywać łez i mogę na Niego liczyć zawsze. To dla Niego jestem w stanie się zmienić i być lepsza, bo to dla Niego chcę być lepsza, bo prawda jest taka, że od początku nie miał ze mną łatwo. W poprzednim związku nie mówiłam wszystkiego, szczególnie tego, co mi się nie podoba i wiem, że to był mój błąd. Pamiętam, że po rozstaniu zdecydowałam, że w kolejnym związku zawsze będę szczera i to maxa. I od początku mojego związku z M. mówiłam wszystko, szczególnie to co mi się nie podoba, często w ostrych słowach i nadal taka jestem, choć myślę, że po części jestem teraz troszkę łagodniejsza. Mówimy sobie wszystko, tyle, że czasem ugryzę się w język i później na spokojnie powiem Ukochanemu, co w danym momencie czułam, myślałam. Nasz Związek, Ta Miłość to ogromne Szczęście i choć bywają również trudne chwile, jak kłótnie czy nieporozumienia, choć jesteśmy zupełnie różni to nie wyobrażam sobie, żeby Jego w moim życiu zabrakło, bo to przy Nim jestem Radosna, Szczęśliwa, Bezpieczna :) Kocham i Jestem Kochana :)
Kochanie, dziękuję za Miłość, którą dawałeś mi od samego początku :) :*
Dziękuję, że akceptujesz mój trudny charakter i moje czasem niezadowolenie
Zmieniałam się, bo zmieniła mnie Nasza Miłość :*
W 2009 Roku dostałam pracę, z której dziś jestem zadowolona, choć początki były bardzo trudne, w międzyczasie chciałam nawet odejść, ale wzięłam się za siebie i udało się przetrwać kryzys w pracy. Jestem z siebie dumna :)
Było i dobro i zło, był i smutek i radość, ale Rok 2009 uznam za zdecydowanie dobry, głównie ze względu na Naszą Miłość :) Kocham :*

sobota, 28 listopada 2009

:)

27.11.
Andrzejkowo. Imprezowo. Z nimi* i NIM. Przede wszystkim z NIM…po raz kolejny sprawił, że promieniałam…i nawet On sam nie zdaje sobie spawy ile wczoraj dla mnie zrobił…Kocham Najmocniej :*
*oni- ludzie ode mnie z pracy
28.11.
Wybieramy się na obiad…i tylko ON wie, gdzie idziemy…a ja nie mam pojęcia…nawet zielonego…
„Więcej nic nie mów, tylko przytul się dotykaj mnie.”

czwartek, 15 stycznia 2009

Powrót Aniołeczka

Nie lubię podsumowań, jednak mimo to chciałabym napisać kilka słów.
Rok, który minął, jak dla mnie nie był ani całkowicie dobry, ani całkowicie zły.
Było różnie, raz lepiej, raz gorzej, jak to w życiu.
Były gorsze chwile, negatywne myśli
Było trudno, a chwilami tak bardzo prosto
Był uśmiech i były łzy
Było dobrze i bywało źle
Życie…

Rok zakończyłam wyśmienicie….żal było wychodzić z imprezki, więc w domu byłam koło 8 rano :)
Dużo alkoholu, dużo rozmów, dużo miłych chwil i mówiąc nieskromnie z K. byliśmy najlepszą parą taneczną, się dopasowaliśmy dobrze, tym bardziej, że poznaliśmy się w dniu sylwestra (idąc na sylwestra, znałam tylko dwie osoby, a było nas z 20)…założenie było takie, żeby bawić się na maxa, nie myśląc o niczym, co złe, smutne i myśleć pozytywnie o całym 2009 roku, bo ten rok będzie chwilami trudny dla mnie i mojej Rodziny…Silni Razem Na Zawsze…mimo wszystko moja największa Siła to właśnie Rodzina…Oni…Najważniejsi….

A jeśli chodzi o inne podsumowania, to tak się składa, że mam taką listę na kompie, na której zapisuję książki, które przeczytałam, a że robię to regularnie, to cały 2008 rok jest tam zapisany :) i w ciągu całego roku przeczytałam 64 książki :) co średnio daje 5 książek miesięcznie :) i szczerze to martwią mnie te miesiące, kiedy przykładowo przeczytałam tylko 3 książki, a cieszą te, kiedy dałam radę przeczytać 8 książek :)Niestety nie mam obecnie czasu, by czytać często…tęsknię za tym przestraszliwie :( najwierniejsza książkom od zawsze i na zawsze, bo nawet, jak czasu na czytanie mniej, książek nigdy nie zostawię, zawsze będą mi towarzyszyć :)

To co wyżej pisane 1.01.2009

Przez ten czas, kiedy mnie tu nie było dużo się działo…raz było cudownie, raz smutniej….strasznie tęskniłam za tym miejscem, za Wami Blogowiczami. Zrozumiałam, jak ważni jesteście dla mnie, zrozumiałam, że na Niektórych z Was można zawsze liczyć. A czasem są takie chwile, kiedy chciałoby się wykrzyczeć czy swoją radość czy swoją złość, w świecie realnym nie zawsze mogę sobie na to pozwolić, w wirtualnym jest mi łatwiej, choć niekoniecznie pisząc wprost. Dziękuję Wam, że Jesteście ze mną :) i mam nadzieję, że czekaliście na mnie, bo w sumie to wierzę, że już stąd nie zniknę na tak długo. Zanim nadrobię wszystkie zaległości związane z Waszymi Blogami minie kilka dni… ale to od jutra…i jak zawsze u każdego będę ale nie codziennie, bo wiecie, że linków mam bardzo dużo…
W najbliższym czasie dokończenie notek z ciekawostkami, a potem kolejna seria notek na inny teamt, ale to już osobna historia…

To, co najważniejsze zdarzyło się wczoraj…czekałam na to nawet lat wiele, ale w końcu się udało…osiągnęłam swój najważniejszy cel ostatnich lat, uwierzyłam w siebie, nabrałam pewności siebie i zdałam….najtrudniejszy dla mnie egzamin :) chodzi o egzamin na prawo jazdy :) warunki ekstremalne, ale udało się :) jestem szczęśliwa :)

Na koniec coś innego:
Czasem jeszcze tęsknię za Tamtym Uczuciem, za Tamtą Osobą
Czasem jeszcze przez to płaczę
Czasem mi żal…
Ale wiem, że tak chciał Los…

Tak samo, jak chciał, by Przemek nie dotrwał swoich kolejnych Urodzin…
Nie pamiętam dokładnej daty, ale wiem, że to było jakoś na przełomie stycznia/lutego…
Był Aniołem i pozostał Nim…
I wierzę, że jest wśród nas…przy mnie na pewno…
Przemku, po raz pierwszy na tym blogu użyłam Twojego imienia,
po raz pierwszy piszę o tym, tak bardzo jawnie,
ale ostatnio bardzo mi Ciebie brakuje
Pozostań Moim Aniołem i Chroń Mnie przed złem
Nigdy nie Zapomnę…
(jak znajdę link do tej historii [jest opisana nieraz tu na blogu] dam Wam znać, ale myślę, że stali czytelnicy kojarzą, o co chodzi….)
[*]

sobota, 19 maja 2007

Juwenalia….

Juwenalia spędzone w towarzystwie Darii i Sergiusza  Kochani dziękuję Wam za obecność, za troskę, za spędzenie tego krótkiego czasu ze mną :*
Odprowadzając do wyjścia Darię i Sergiusza, miałam wciąż nadzieję, że do spotkania z M. dojdzie…nie wypaliło, choć czekałam w towarzystwie kumpla z liceum i jego znajomych…ale zmarzłam i wolałam wrócić do domu  i jestem 
Powrotu nie zaliczę do udanych…nie wiem czy to dlatego, że jest sobota, czy dlatego, że zawsze wtedy też był wieczór, ale bardzo wiele miejsc przypomniały mi M. (nie chodzi o tą Osobę co wyżej pisałam), i choć nie płakałam to łzy w oczach się pojawiły… było przykro i smutno…usmiechnęłam się dopiero w momencie, kiedy przeczytałam eska od Darii, Kochana Moja, dziękuję za troskę :* bardzo dziękuję Przyjaciółko ;*

Bo są tacy Ludzie w naszym życiu, dla których warto żyć  i właśnie taka jest Moja Daria  ;*



niedziela, 25 marca 2007

Zadowolona bardzo :)

To powiem Wam w sekrecie super impreza była 
Wybawiłam się jak nigdy, choć tańczyć, nie tańczyłam…
ach, jak dobrze powspominać stare czasy 
niby to tak niedawno było, a jednak się ludzie pozmieniali…
i jak dużo nas było…
łącznie coś koło 20, choć nie wszyscy byli od początku,
niektórzy tylko tak na chwilę przyszli, żeby zobaczyć swoją dawną klasę 
ale mam nadzieję, że to nie ostatnia taka impreza ;):):)
bo naprawdę super było…
śmiech, piwko, spoko ludzie = super imprezka ;):):)
i co dziwne rozmawiałam nawet z ludźmi, z którymi przez 4 lata  zamieniłam kilka zdań tylko
warto było 
spoko no…
i niestety kac męczy…;(
ale oby do spotkania z M.
wtedy już będzie ze mną wszystko oki, bo teraz czuję się z lekka koszmarnie….
bywa 

o więcej takich imprez proszę :):):)



Brawo Adam :):):) dla mnie Małysz zawsze był i jest Mistrzem :):):)

wtorek, 21 listopada 2006

Brak słów [*]

Nigdy więcej żadnych imprez integracyjnych…nigdy…po co wszyscy gadają, że przyjdą skoro potem mają to wszystko gdzieś…umówiona godzina umówione miejsce a o 20:00 są tylko dwie osoby, parę minut po 20 już 4 a za chwilę 6…poszliśmy do klubu, gdzie od początku mieliśmy iść, a tam inne osoby z grupy…i co z tego skoro integrowałam się z trzema dziewczynami, a reszta odwróciła się plecami i sobie imprezuje sama…a mieliśmy sie wszyscy integrować ( i tak w klubie też nie było wszystkich)…chamstwo no!! zła jestem choć mam…to już gdzieś…bo co się będę przejmować chamami….ale brzydzę się tym, bo tak się nie robi i już…i że jakoś tak w czwórkę nie chciało się nam nigdzie iść, to byłam w domu o 23 i jeszcze kolację po 23 jadłam…tak i znowu pójdzie mi w biodra i brzuch…i znowu przytyję…ale co moja wina, że zgłodniałam…to chyba przez tego dentystę…siedziałam u niego na fotelu dziś chyba z 40 minut…masakra jakaś…i jeszcze dwie ostatnie wizyty mnie czekają…

zmroziło mnie jak wróciłam…usłyszałam o tragedii w kopalni „Halemba” i zaniemówiłam…i łączę się z wszystkimi tymi, którzy niestety byli zbyt blisko tej tragedii [*]…i nic juz poza tym nie chcę pisać…brak słów…

a poza tym jakoś tak wenę mam i ciągle bym coś pisała i pisała…możecie więc komentować i tą notkę i poprzednią…Wasz wybór…bo moim zdaniem nie liczy sie ilość komentarzy, ale ich jakość, a przede wszystkim Ważni są Ludzie, którzy komentują to co piszę, tak właśnie Wy jesteście ważni…i nie chodzi mi tylko o tych, co piszą, ale także tych co tylko czytają mojego bloga…

Buziaczki :*:*:*

poniedziałek, 20 listopada 2006

Spoko dzień

Spoko dzień…
zamiast zajęć- piwo…miała być kawa z wykładowcą…ale kawy nie było w knajpce więc było piwko…co prawda wykładowca nie pił tylko palił ale inni pili…ja tam wzięłam grzane piwo…później odwołanie następnych ćwiczeń…sami o to zadbaliśmy…i kolejne piwo…słaba główka…szybkie picie i zaszumiało nieco…a jutro w końcu integracja grupy…w środę zajęć nie ma więc pobawić się można :)
a potem ten piękny widok jak Dziadek ( Mój Tata) uspokaja Wnusię :) coś czuję, że Hania będzie oczkiem w głowie Tatusia i Dziadziusia…Cioci też, ale Ciocia to coś innego niż Dziadek….i tak Hania jest naszym Kochanym Aniołkiem… ;)

jutro zamiast kina- impreza
zamiast spotkań ze starymi znajomymi- nowi znajomi
i będzie spoko ;) ja to wiem…choć miejsce gdzie mamy się wybrać też nowość dla mnie bo tam nie byłam…zawsze coś nowego ;)…zawsze to jakaś odmiana…to Madzia ma zamiar zaszaleć…;)

i brakuje mi….
brakuje też…
i tak bez przerwy…;(

na koniec notki dłuższy cytat :

„Jeśli człowiek obawia się chodzić,
niech nie wypuszcza ręki swej matki,
Jeśli obawia się upaść, niech siedzi,
Jeśli obawia się wypadku, niech zostawi samochód w garażu,
Jeśli obawia się wspinaczki, niech pozostanie w schronisku,
Jeśli obawia się, że spadochron nie otworzy się, niech nie skacze, Jeśli obawia się burzy, niech nie podnosi kotwicy,
Jeśli obawia się, że nie będzie umiał zbudować swego domu,
niech go zostawi na papierze,
Jeśli obawia się zabłądzić, niech pozostanie w domu,
Jeśli obawia się wysiłku, ofiary i przyszłości,
niech wyrzeknie się życia i przelękniony niech się zamknie i skurczy…

A wówczas…

Może będzie mógł przeżyć, ale nie będzie człowiekiem,
bo tylko człowiekowi właściwe jest to,
że może rozsądnie ryzykować swoim życiem.
Będzie mu się wydawało, że kocha, ale nie potrafi kochać,
bo kochać to być zdolnym do ponoszenia ryzyka
i zarazem chcieć ryzykować życiem dla innych.
Będzie mógł dać życie, ale nie będzie ani ojcem, ani matką,
bo być ojcem czy matką to na podobieństwo ziarna
rzuconego w ziemię,
przyjąć najwyższe ryzyko, stracić swoje życie,
żeby mógł się narodzić kłos.”

Michel Quoist

wtorek, 10 października 2006

Dla moich przyjaciół…

Wczorajsze popołudnie i wieczór…jeden z lepszych wieczorów ostatnich kilku dni…wśród przyjaciół, co najważniejsze…
Była Gosia i choć smacznie sobie spała wyczuwało się jej obecność…
Była Magda ( nie ja), którą choć dopiero wczoraj poznałam, to od razu ją polubiłam…
Była Marysia, Sebastian, choć z wszystkich nas byli najkrócej…
Był Daniel, z którym tak dobrze się rozmawia…
Była Martusia i Ewelinka, które zawsze były, są i będą…

Wspólnie spędzony wieczór okazał się najlepszy i mam nadzieję, że takie wieczory jeszcze przed nami.

Kochani Dziękuję Wam za wczoraj, za to że byliście przy mnie, za to, że spędziliście ze mną tych kilka godzin…tak po prostu Dziękuję…i choć niektórych z Was znam kilka lat, niektórych kilka dni, to jesteście dla mnie bardzo ważni, moi przyjaciele najważniejsi i najbliżsi, bo wielu moich przyjaciół mieszka daleko ode mnie, a Wy najbliżej, wystraczy wejść do tramwaju przejechać kilka przystanków i już jestem u Was…z Wami jest mi dobrze i tak bardzo spokojnie…Wy wszyscy dajecie mi Radość, Ciepło i Spokój wypływające z Waszych serduszek i za to też Wam Dziękuję…Dziękuję z całego serca…pisząc to mam łzy w oczach, ale nie dlatego, że jest mi smutno czy źle, ale dlatego, że myśląc o Was wzruszam się, bo jesteście naprawdę wyjątkowi…dla mnie i całego świata….Dziękuję…

I przepraszam Was za to, że się zamykam czasem przed Wami, byłam już bardziej otwarta, ale teraz w moim życiu jest tyle stresu i nerwów, że wróciła dawno zapomniana blokada i nie umiem jeszcze rozmawiać na te najtrudniejsze dla mnie tematy. Może jeśli któreś z Was wzięłoby mnie na rozmowę w cztery oczy to być może powiedziałabym czemu wczoraj chwilami byłam smutna, choć jeden z powodów znacie, ale przepraszam Was na razie jeszcze nie umiem o tym rozmawiać…nie czuję sie na to gotowa…ale mam nadzieję, że mi wybaczycie…

I o więcej takich wieczorów proszę ;)

Buziaczki :*:*:*

niedziela, 1 października 2006

Aktualności ;)

Dwa dni i dwie imprezki…jak ja to mówię dwa dni picia choć zdecydowanie wypiłam niewiele….miałam być na jednej imprezce a byłam na dwóch ;) ale tak to już bywa, jak wszystko wychodzi nagle i szybko…imprezka z piątku została przeniesiona na sobotę, więc spokojnie pojechałam z rodzicami do sklepu…a tu nagle telefon od Mileny (przyjaciółka z liceum), czy miałabym czas, żeby spotkać się w sobotę z nią i Ewą, druga koleżanka z LO. Miałam niewiele czasu do zastanawiania się…zadzwoniłam do jeszcze innej koleżanki (już nie z liceum), że przychodzę na piątkową imprezę, na której nie miało mnie być…i w ten sposób w piątek byłam na impreie urodzinowo- pożegnalnej, gdzie bawiłam się z rożnymi znajomymi…było krótko ale fajnie…szkoda tylko że tak nieciekawie się zakończyla…i wiecie co?? Zawiodłam się na was, nie wiedzialam że możecie być tak chamscy i wredni…dobrze ze zawiodłam się tylko na trzech osobach, bo najbliższe osoby z tej imprezki odprowadziły mnie po imprezce do domu, więc bezpiecznie dotarłam. W sobotę spotkanie w babskim gronie, z Mileną i Ewązawsze jest świetnie, więc tym razem było podobnie…piliśmy za Naszych Mężczyzn że się tak wyrażę…wesoło było i może już niedlugo to powtórzymy….czas pokaże…

Jutro- pierwszy dzień kolejnego roku akademickiego z jednej strony się cieszę, bo nie będzie takiej monotonii jak zdarzało się czasem, jak siedziałam na wakacjach w domciu, ale z drugiej nie chce mi się tam jechać tym bardziej ze wakacje były naprawde super wyjątkowe szczególnie te dni spędzone nad morzem i dni spędzone tylko moim Słoneczkiem

W domu wszystko zbliża się ku szcześliwemu zakończeniu….część mebli do salonu mają przyjechać we wtorek….a ja jako najmlodsza w rodzinie (bo tak jeszcze jest choć na dniach może się okazać ze nie jestem najmłodsza) najdłużej czekam na malowanie i przemeblowanie pokoju. W pokoju na meblach nic już nie mam nawet pisząc to nie siedzę przy biurku, bo biurko zostalo odstawione w trakcie wymiany okien, a już nie oplacało się go przesuwać na dawne miejsce skoro i tak będzie przesuwane z miejsca na miejsce w trakcie malowania.

Poza tym ostatnio okazało się że czytam 3,5 książek na miesiąc….to dużo…tak zresztą myślę…i wiem że teraz kiedy będzie szkoła nie będę miała tak wiele czasu na czytanie, ale w koncu w tramwajach pewnie będę czytać jak zawsze i nocami, bo ostatnio to już taki mój mały rytuał ;) zresztą ostatnio to nawet jak jechałam z rodzicami do sklepu to czytalam w samochodzie, ale co zrobić jak ja to po prostu uwielbiam ;)

A ja oczekuje jeszcze na jedną z Ważniejszych Dat w moim życiu i już za kilka dni będzie jeden z Ważniejszych Dni. I czekam na ten Dzień coraz bardziej niecierpliwie i nadal z lękiem ale wierzę że wszystko zakończy się pomyślnie.

Życzę wszystkim najlepszej niedzieli pod słońcem, a wszystkim tym którzy jutro podobnie jak jak zaczynaja rok akademicki (i tym, którzy dopiero za kika dni zaczną studia zaoczne) życzę powodzenia i uśmiechu a co dzień ;) a tym co zaczynają dopiero pierwszy rok studiów napiszę tylko tyle: niczego się nie bójcie czekają Was najlepsze studenckie lata.

P.S. Fionko, jeszcze raz gratulacje ;) Cieszę się bardzo, że w końcu Ci się udało. Trzymaj się jutro i bądź dzielna. Trzymam kciuki Kochana :*

Buziaczki :*:*:*

Przepraszam za nieskładną notkę :*