wtorek, 12 lutego 2013

Stresujący dzień

Dzień pełen stresu i negatywnych emocji z różnych powodów i na wielu płaszczyznach i z wielu przyczyn…
Nie znoszę takich dni…i nawet w pracy byłam blisko zawału serca…bo…otworzyłam, zobaczyłam i zamarłam…czegoś nie wykonałam, coś zawaliłam, ale mam nadzieję, że skończy się wszystko pozytywnie, bo udało się zrobić to, co miałam zrobić dużo wcześniej…ale co przeżyłam to moje…się stresu najadłam nie tylko w pracy…ale dobrze, że już po wszystkim…

W ostatnią sobotę Lenka dostała od Ukochanego Mężczyzny nowe piekne buty :), brązowe, na stosunkwoo wysokim obsacie (szpilką tego nie nazwę, ale wygląda, jak grubsza szpilka) po prostu cudeńko, nie nadające się na śnieg, choć w miarę ciepłe, i dziś chcąc się nimi troszkę pochwalić przed koleżankami ubrałam je do pracy…tyle, że przed 7 rano nie było śniegu i Lenka całkiem nie spodziewała się, że cały dzień będzie padał śnieg i zrobi się ślizgawica…i paradowałam po mieście w nieodpowiednim obuwiu, było parę poślizgów, ale na szczęście nie przewróciłam się…mimo wszystko cudne buty :) ale szkoda, że nie na śnieg…jutro ubieram inne, bo męczyć się drugi raz nie zamierzam…bo szłam w nich wyjątkowo wolno…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz