Tydzień 16.11.2015 r. – 22.11. 2015 r.
Podsumowanie poniedziałku: Trudno było dziś wstać, ale za to w pracy czekała miła niespodzianka, bo pana W. nie było
chociaż tyle…a potem już tylko fryzjer czyli czysta przyjemność i teraz głos Marylki towarzyszy
(dokładnie utwór „Polska Madonna”) i jest dobrze 



Podsumowanie wtorku: Trudny dzień…gorzko- słodki, tak go mogę określić…a muzyka mi dziś nie towarzyszy…oglądam serial „Aż po sufit”i nie mogę sobie miejsca znaleźć…
Podsumowanie środy: Miałam bardzo zły dzień…nie było wesoło…nawet na cotygodniowym środowym spotkaniu z dziewczynami nie mogłam odnaleźć swojego miejsca….nieswoja…i bez muzyki, bo nie mam na nią dziś czasu…tylko zasnę przy niej…
Podsumowanie czwartku: Czasem nawet w pracy można odpocząć
bo chwilowo dziś miałam mniej obowiązków…gdy to piszę słyszę głosBednarka i to sprawia, że się uśmiecham 


Podsumowanie piątku: Radośnie dziś, bo piątek, uwielbiam piątki, choć często wieczorkami jestem mega zmęczona…a dziś czas nastał na polskie przeboje 2012 (np. Zakopower „Bóg wie gdzie”)…jeszcze tylko jutro, część niedzieli i Marzenie się Spełni 

Podsumowanie soboty: Leniwa sobota…oczekiwanie na jutro…:)
Podsumowanie niedzieli: Dziś jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu(myślę, że piękniejszym był tylko dzień mojego ślubu). Dziś spełniło się moje marzenie, gdyż spędziłam cudowne 2 godziny na koncercie Andrzeja Piasecznego. I choć słucham go i fascynuje mnie jego osoba od wielu lat to dopiero dziś udało mnie się na żywo posłuchać go na koncercie i to było cudne, wzruszające i liryczne doświadczenie. Łzy w moich oczach nie były tylko łzami wzruszenia związanymi z jego utworami, ale to też było wzruszenie i szczęście, bo zobaczyłam Andrzeja na żywo. Najpiękniejsze dwie godziny z Andrzejem
I choć nie byłam w pierwszym rzędzie przy samej scenie i choć byłam w dalekiej odległości od miejsca, w którym on śpiewał, dla mnie najważniejsze jest to, że mogłam go na żywo posłuchać i mogłam doświadczyć takich mocnych, ale pozytywnych emocji. A teraz już 2 godziny po zakończonym koncercie, cały czas się uśmiecham i może mi tylko Jego Głos dziś towarzyszyć. Uwielbiam Andrzeja Piasecznego i się tego nie wstydzę, nawet jeśli ktoś z Was będzie śmiał się moją fascynacją.

Podsumowanie tygodnia: To był w miarę spokojny tydzień, zakończony najpiękniejszymi dwiema godzinami w moim życiu (nie licząc dnia mojego ślubu). I życzę samej sobie tak pozytywnej siebie przez cały najbliższy tydzień.
Książki, które czytałam w tym tygodniu:
„Odrodzenie May” Lisa Samson, „Trumna” Arno Strobel, „Tully” Paullina Simons, „Gdy zakwitną poziomki” Agnieszka Walczak – Chojecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz