niedziela, 8 listopada 2015

Podsumowanie (25)

Tydzień 2.11.2015 r. – 8.11. 2015 r.
Podsumowanie poniedziałku: Dziwny ten dzień był…bardzo pracowity…pracę niestety wzięłam do pracy…bywa i tak…w miarę spokojnie, choć nerwowo…
Podsumowanie wtorku: Pracowicie i stresująco…
Podsumowanie środy: Właściwie brak czasu na cokolwiek….bardzo dużo stresu…bardzo dużo złości…dzięki M. wrócił spokój…
Podsumowanie czwartku: Spokojnie zdenerwowana…goście w domu (J. I K. i na doczepkę E. i T.)
Podsumowanie piątku: Tę sprawę jeszcze odchoruję…i choć nie mogę napisać o co dokładnie chodzi, to za wiele negatywnych emocji było dziś we mnie…
Podsumowanie soboty: Jakaś chandra mnie dziś dopadła…może to jeszcze przez wczoraj, ale nie wiem o co mi dziś chodzi…nowe buty nie poprawiły humory, kolczyki od Męża nie poprawiły humoru, obiad na mieście nie polepszył nastroju, a właściwie to wszystko poprawiło nastój, ale tylko na chwilę, a w środku moja dusza wciąż płacze…poza tym drugie kłucie (i na dłuższą chwilę mam nadzieję ostatnie) za mną…teraz czekam na wyniki…nieswojo mi…
Podsumowanie niedzieli: Bardzo spokojna i leniwa ta niedziela…ale takich chwil właśnie potrzebowałam…

Podsumowanie tygodnia: Bardzo pracowity i stresujący (za bardzo) był ten tydzień…oby kolejny był spokojniejszy (a powinien bo pracuję tylko 2 dni, ale cichosza…;) ) poza tym za dużo chandry mnie spotkało…ale za to w Małżeństwie wszystko jest cudnie…
Pisząc te słowa towarzyszy mi głos Andrzeja Piasecznego, wokalisty, którego jestem fanką od zawsze i myślę, że już na zawsze. Uwielbiam Andrzeja. I zdaję sobie sprawę, że wielu z Was może go nie lubić, ale dla mnie jest mega genialny. A teraz właśnie słucham „Niecierpliwych” (a czemu piszę tutaj też o muzyce? O tym możecie przeczytać w dalszej części notki…)

P.S.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że ostatnio odnaleźć na moim blogu można głównie podsumowanie danego tygodnia, ale ja w takich notkach się ostatnio spełniam, uwielbiam każdego dnia wieczorem uzupełniać swoje podsumowanie danego dnia (podsumowanie uzupełniam codziennie, a w niedzielę tylko publikuję notkę). Kiedyś pewnie uznałabym to za nudę i rutynę, ale ja uwielbiam te notki i takie moje prawo. Nie myślcie, że się tłumaczę, ale o wielu sprawach pisać tu nie mogę (z różnych przyczyn i względów). Poza tym dzieje się w moim życiu tak wiele prywatnych, osobistych rzeczy, spraw, o których wiedzą nieliczni i choć Was wszystkim bardzo cenię, to nie mogę Wam oddać całej mojej prywatności, bo to dla mnie świętość. A i tak myślę czasem, że w podsumowaniach dużo i tak opisuję, choć może bardziej ogólnie niż osobiście.
Chciałabym też trochę urozmaicić te moje podsumowania (czym po części zachęciła mnie Narkotyczna pisząc notkę na swoim blogu) i w związku z tym, że zawsze towarzyszy mi muzyka, kiedy publikuję notki czy uzupełniam podsumowanie, to postaram się też przy każdym dniu napisać, jaka muzyka, czy bardziej utwór, mi akurat w danym dniu towarzyszy i czasem może wspomnę czy lubię np. dany utwór czy osobę wykonującą dany utwór i jakie przeżywam emocje, gdy słucham danej muzyki, ale to taki mój spontaniczny pomysł i zobaczę, jak uda mnie się to zrealizować. Sami się przekonacie już za tydzień przy kolejnym podsumowaniu. Dziś może taki początek tego mojego pomysłu. Tak ogólnie to przyznam się, że te słowa z dopisku zapisuję w niedzielę 8.11. tyle, że o godzinie 00:54 czyli jak dla mnie nadal jest sobota (dzień dla mnie kończy się jak położę się spać niezależnie czy kładę się o 22 czy o 1 w nocy) i aktualnie słucham płyty: RMF on- „Best of Rmfon” (płyt Rfm on mam już kilka, głównie z polskimi przebojami, ale nie tylko) i aktualnie towarzyszy mi utwór Amy Winehouse „Rehab”, który właściwie lubię, choć myślę, że znam bardzo mało utworów tej artystki. Czasem będzie to taka krótka wypowiedź, a czasem może napiszę więcej słów. Czas pokaże, jak to wszystko mi wyjdzie. To czas na mnie…idę poczytać chwilę, a potem spać…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz